Ambasador Friluftsliv – jak nim zostać?
Dzień dobry.
Witam Cię w ten piękny czerwcowy wieczór. Wieczór, w którym moja sąsiadka przestała myć samochód i przerzuciła się na kosiarkę, wystawiła papugi na taras i w ten oto sposób nie pomaga mi w tym nagraniu. Ale to nic, odcinek najpierw napiszę, a potem go nagram, bo temat mam tak luźny, że nie chcę z nim popłynąć za bardzo. Bo co jak co, ale ja naprawdę się staram, żeby to się jakoś kupy jednak trzymało.
Dziś zapraszam Cię na luźną pogadankę o tym, jak zostać ambasadobrem Friluftsliv, albo czegokolwiek innego. Opowiem Ci o tym, jak to było ze mną, o moich przemyśleniach życiowo-internetowych oraz dlaczego warto wysyłać pozytywna energię dalej w świat. I o tym, że ona wraca.
Z ciekawości sprawdziłam samą definicję słowa „ambasador” i jest ona dość nudna, więc zacznę od synonimów tego słowa. Najpierw kilka takich, których sama nie do końca znam albo nie używam wcale, a potem kilka zupełnie normalnych i łatwych do zrozumienia. Takich, które pasują do tego odcinka i tego, o czym chcę Ci opowiedzieć.
Są to:
- Agitator
- Trybun
- Eksponent
- Lobbysta
- Herold
- Siewca.
A teraz kilka najtrafniejszych:
- Popularyzator
- Propagator
- Reprezentant
- Posłaniec
- Głosiciel.
Jak to na luźny odcinek przystało, zaczynam od mojej historii, która zaczęła się dwa lata temu, a było to dokładnie w ciepłym miesiącu 2019 roku.
Mamy tu taką lokalną gazetę, „Tidningen 7” („Gazeta 7”). Bo to tygodnik. I ja nigdy nie czytałam i nie czytam gazet, tzn. teraz już się tak nauczyłam, że je przeglądam i jak coś mnie zainteresuje, to przeczytam. I tak było właśnie z tym krótkim ogłoszeniem, że gmina szuka lokalsów, który chcą zostać ambasadorem Friluftsliv. Chodziło dokładnie o prowadzenie konta na Instagramie pod nazwą friluftsambassador.
Takich ambasadorów jest w naszej gminie kilku. Każdy z nich jest inny, mieszkamy w różnych częściach gminy, jesteśmy w różnym wieku, mamy różne zainteresowania. Chodzi o to, żeby było zróżnicowanie. Rodzice małych dzieci dzielą się miejscami na wycieczki z maluchem, jest dziewczyna, która jest chora (nie wiem dokładnie na co, ale czasem ma ciężko z codziennymi czynnościami) i ona pokazuje miejsca łatwo dostępne. Albo po prostu jak siedzi na trawie albo na śniegu i oddycha świeżym powietrzem.
Ach, no i najważniejsze, cel tego konta: żeby być takim oto ambasadorem, propagatorem, czy też reprezentantem Friluftsliv. Aby pokazać innym ludziom, co i gdzie można robić w okolicy. Jak wyglądają obecnie szlaki, czy jest drewno przy wiatkach itp.
Im więcej się mówi i pokazuje, tym więcej osób może to zobaczyć. To, że p.. teraz jest przepięknie, bo kwitną drzewa, albo że dojrzewają borówki i lada dzień można będzie je zbierać, że są już pierwsze kurki. A zimą np. że lód jest już całkiem gruby i w których miejscach można pomyśleć o łyżwach. No, wiesz już chyba, o co mi chodzi z tym kontem.
A dlaczego się o tym mówi i gmina chce promować Friluftsliv? No to jeśli nie wiesz, to odsyłam Cię do poprzednich odcinków z tej serii. W skrócie powiem, że chodzi o zdrowie, lepsze samopoczucie oraz ogólne poprawienie stanu ciała i ducha.
Dostęp do tego konta mamy wszyscy, więc każdy z nas może wrzucać co i kiedy chce. Oczywiście mamy pewne wytyczne i ramy tego, co wypada i czego nie można robić. Promujemy lokalne tereny, naszą gminę i osoby, które do nas piszą, są to przeważnie mieszkańcy okolic.
Aj, tak się rozgadałam, że nie powiedziałam Ci do końca tej historii z gazetą. Historii tego ogłoszenia. No więc zbierałam się w sobie, żeby wysłać maila z opisem kim jestem i dlaczego chcę zostać ambasadorem, ale odwlekałam to i się krępowałam, aż ktoś mi powiedział, że widział takie ogłoszenie i wydaje mu się, że to coś akurat dla mnie. I teraz nie pamiętam, czy była to mama czy siostra Tommy’ego. Ale na pewno kobieta i na pewno w rodzinie, ale pamięć taka, że nie pewności nie mam.
Więc zebrałam się w sobie i napisałam. Dostałam fajną odpowiedź i na sam koniec wysłałam taki krótki opis na stronę gminy i powiedziałam temu Panu szefowi wydziału, że może to jakoś lepiej napisać po szwedzku, żeby to było zrozumiałe. I tak oto zostałam tym ambasadorem. Ale to nie wszystko…
Mamy tu też taką tradycję zimnych kąpieli w morzu w Wigilię. I ja poszłam na to pierwsze dla mnie spotkanie, bo do tej pory nie wiedziałam, że są tu tak zwane morsy i co? Kto stoi tam z mikrofonem i prowadzi imprezę?
Ten sam Pan, który nadał mi mailowo tytuł Ambasadorki Friluftsliv. Więc ja, nie czekając nawet 3 sekund (tu mój dominujący talent aktywator), lecę do Pana i mu się przedstawiam. I on: „Oj, jak miło cię poznać”, a ja na to: „Oj, jak miło cię poznać również”. I tu skrócę już tę opowieść, ale wyszło tak, że z tym Panem spotkałam się nie raz i nie dziesięć, bo założyliśmy wspólnie Klub morsa, który nazywa się High Coast Seals, co w wolnym tłumaczeniu znaczy „Foki z Wysokiego Wybrzeża”.
Kolejna dygresja – na tym wigilijnym morsowaniu spotkałam polską rodzinę, która mieszka u mnie na dzielni, a widzieliśmy się raz, rok wcześniej, świętując Nowy Rok na górce nieopodal.
Pozdrawiam Was serdecznie, jeśli tego słuchacie, a mam nadzieję, że słuchacie. Ewa jest od tej pory moją foką i bardzo się z tego cieszę, bo nie raz już razem zimną wodę wyklinałyśmy razem.
Aby zakończyć już ten temat powiem tylko, że dostałam kilka prezentów od gminy za moja aktywność na tym koncie. Były to jakieś gadżety i bilety do SPA dla dwóch osób i pamiętam, jaka byłam zaskoczona i szczęśliwa i taka doceniona wtedy, jak dostałam tę paczkę, więc to było bardzo, bardzo miłe.
Ale z tym ambasadorstwem to nie chodziło mi tylko o moją historię. Teraz będzie część, w której filozofuję, czego nie jestem pewna, czy powinnam robić. Ale co tam, mówię, co mi leży na sercu.
Wracając o do tematu odcinka, czyli jak zostać ambasadorem Friluftsliv?
Bardzo prosto, wystarczy, że będziesz dzielić się swoimi spacerami, wycieczkami czy wrażeniami z przebywania na zewnątrz z innymi ludźmi. Tymi, z którymi masz kontakt fizyczny, ale także z internetowymi ziomkami.
W dobie mediów społecznościowych jest to bardzo łatwe, ale jeśli ich nie używasz, to nie stanowi to problemu, bo możesz przecież powiedzieć koleżance w pracy czy komuś z rodziny, że np. Wybrałaą się na piknik do parku czy kąpiel w rzece. Opowiedz, jak było, co czułaś i z kim byłaś. Albo nawet nie musisz nic mówić, ludzie sami zauważą co robisz i jak korzystasz z wolnego czasu.
Chciałam zahaczyć o temat mediów społecznościowych. Pamiętam takie powiedzenie z dzieciństwa, „Z kim przystajesz, takim się stajesz”. To, co mamy w swoich telefonach, ma duży wpływ na to, jak myślimy i co robimy. Posunę się nawet do tego, że świat internetu nami nieźle manipuluje, ale to jest tak gruby temat, że ani myślę teraz go rozwijać.
Postaraj się zauważyć, jak reagujesz na różne zdjęcia, filmy czy wpisy jakie widzisz w telefonie. Bo to bardzo proste, aby zablokować albo przestać śledzić osoby czy miejsca, które nam nie służą. I zdać sobie sprawę, jaki my sami mamy wpływ na innych poprzez nasze wpisy czy zdjęcia.
Podam Ci taki przykład z mojego telefonu. Za każdym razem jak patrzę na jakiś profil (głównie jest to Instagram, bo Facebooka używam bardzo mało) i mam jakąś negatywną myśl, coś w stylu „Cholerka, ona znów pije drineczki” albo „Czy on mieszka na siłowni?”, to odlajkowuję taką osobę, gdy czuję, że mi to akurat nie służy.
Inny przykład z TV: jak byłam chora, to zaczęłam oglądać serial, taki angielski serial o dwóch policjantkach, które wieczorem po pracy piły sobie winko, zawsze. I ja leżałam tak na sofie, to spałam, to się budziłam, przez tydzień nic tylko kocyk i TV. I serial niby słaby, ale nie miałam sił szukac nowego. I przez to, że one tak tam piły i spędzał wieczory w fajnym towarzystwie, to mi też się zachciało. Tzn. zachciało mi się wina. No kurcze, pierwszy raz coś takiego do mnie dotarło. Jak mocny wpływ to, co oglądam, ma na mnie samą.
Ale na szczęście serial się skończył i teraz staram się już takich nie oglądać, bo wiem, jak na mnie wpływają. Oczywiście każdy z nas ma inne słabe punkty, więc nie chodzi mi tylko o picie oczywiście, ale o to jaki to, co oglądamy, ma na nas wpływ.
Z drugiej strony zauważyłam też, jak relacje na Insta osób tu z mojej okolicy sprawiły, że chce mi się więcej ruszać, chodzić do lasu, obserwować to wszystko, co jest dookoła, drzewa, wodę i zwierzęta. Kiedyś miałam nawet w telefonie taka listę zwierząt, które udało mi się zauważyć na spacerze. To ten ktoś był dla mnie takim propagatorem, czy ambasadorem Friluftsliv.
Ale mam jeszcze lepszy przykład. Zadzwoniła do mnie koleżanka i opowiadała, jak to była na spacerze, bo piękna pogoda, bo co, przecież w domu nie będzie siedzieć, przewietrzy się i porusza, i że ma dość znajomych, którzy narzekają. I tak mi to opowiadała z taką energia i ja się oczywiście cieszyłam, że ona miała fajny dzień.
I nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że znam ją już co najmniej 4 lata i ona po raz pierwszy podzieliła się ze mną taką opowieścią. I wiesz, ja się z całego serca cieszę tym, że ona wpadła na to sama, poszła i zrobiła dla siebie coś dobrego. I wierzę w to, że moje częste relacje i zdjęcia dołożyły do tego swoja cegiełkę..
Dostaje też czasem zdjęcia z wypraw, zdjęcia od znajomych, bliższych czy trochę mniej bliższych (w sensie znajomych). Od takich osób, które to maja Facebooka czy Insta, ale nic tam nie publikują. I oni chcą dzielić się ze mną swoimi widokami i to jest przecudowne.
To uczucie, że mogę być takim ambasadorem, dzielić się tym, co znam i lubię, i zauważać, że ma to wpływ na innych.
Taki też ma być przekaz tego odcinka. Że każdy z nas może zostać takim ambasadorem, zupełnie za darmo. Może to być poprzez telefon i internet albo rozmowę w cztery oczy czy też telefoniczna.
Moim osobistym celem tego podcastu i tego, co robię i czym się dzielę, nie jest mówienie o pięknie Wysokiego Wybrzeża czy samej Szwecji. Chcę mówić o tym, że bez znaczenia jest, gdzie teraz jesteśmy i co robimy,w miarę własnych możliwości możemy zadbać o swoje zdrowie, a nawet zasiać to ziarnko zainteresowania u innych.
Z tym Cię dziś zostawiam, mam nadzieję, że temat Friluftsliv nie wychodzi Ci jeszcze bokiem. Przed nami ostatni odcinek o wyzwaniach i problemach, jakie niesie za sobą życie w naturze, czy może inaczej – turystyka. Po tym odcinku będzie podsumowanie 2 kwartału, a potem wskakujemy z przytupem w 3 kwartał, o którym opowiem więcej wkrótce.
Z mojej strony to tyle, trzymaj się i miłego dnia 🙂